Schudłam 15 kg i nie mam efektu jojo – Ty też możesz!

Anja Rubik

Schudnąć nie zawsze jest łatwo. Czasem dlatego, że nasz organizm nie chce współpracować. A czasem dlatego, że rozum podpowiada nieodpowiednie rozwiązania.

W obu wypadkach wszelkie diety, ćwiczenia czy cudowne suplementy po prostu zawodzą. Bo jak śpiewał Krzysztof Cugowski: do tanga trzeba dwojga. Oczywiście istnieją osoby, które chudną siłą woli (sport, dieta). Jednak nie wszyscy potrafimy panować nad sobą w stopniu doskonałym. A wiadomo, że tam gdzie pozwalamy sobie na odrobinę luzu niestety efekty są gorsze.

Krok pierwszy

Przede wszystkim trzeba sobie uświadomić, że każdy człowiek ma inny organizm (mimo, że jesteśmy biochemicznie do siebie podobni). Dlatego zamiast znienawidzić siebie za słabostki i okrągłości popatrzmy przyjaznym okiem. Powtarzając sobie codziennie: jestem do niczego, naprawdę będziemy do niczego. Niestety, niezupełnie można z tego wysnuć wniosek, że wystarczy codziennie sto razy powtórzyć jestem zgrabna, by odbicie w lustrze zechciało podzielić tą opinię.

Każda zmiana wymaga wysiłku. Nie jest łatwo zmienić siebie i swój własny świat. Dużo łatwiej jest zmieniać innych. Tak by dostosowali się do nas. Na szczęście hasło OTYŁOŚĆ jest THE BEST znajduje niewielu entuzjastów. Bo przecież nie jest. Być otyłym oznacza mieć kłopoty. Przede wszystkim zdrowotne. Organizm człowieka nie jest przyzwyczajony do życia, w którym unika się ruchu. A przecież będąc zbyt ciężkimi podświadomie unikamy wszelkiego wysiłku. Czasem nie zdajemy sobie z tego sprawy. Ale tak właśnie jest. To jeden z wielu wypadków, w których inteligencja człowieka działa na jego szkodę.

Są jednak także dobre wiadomości: wystarczy zdać sobie z tego sprawę, że nasz mózg właśnie to robi. Tłumaczy nas z wszelkich niedoskonałości by … osiągać komfort. Pozorny komfort. Bo przecież odbicie w lustrze wie lepiej co nazywać komfortem. Na pewno leżący jak na Sophii Loren kostium z najnowszego katalogu mody jest bardziej komfortowy od przepastnej, fałdziastej sukmany ukrywającej niedoskonałości.

Dlatego pierwszą rzeczą jaką musisz zrobić jest uświadomienie sobie wszelkich wybiegów jakie stosuje Twój własny umysł by uniknąć wysiłku. Już? Działa? Jesteś wystarczająco wściekła na niego by zrobić mu na złość? Słusznie. Bądź bezlitosna. Śmiej się z każdego kłamstewka, którym próbuje znaleźć wytłumaczenie dla Twojej słabości. Nic tak dobrze na podstępny umysł nie działa jak zdystansowanie się i spojrzenie z boku.

Krok drugi

Teraz kiedy jesteś już świadoma, że Twój mózg nie zawsze chce dla Ciebie najlepiej, odpowiedz sobie na pytanie czy Ty chcesz schudnąć i jak bardzo. Jeżeli odpowiedź na te pytania jest racjonalna to doskonale. Jeśli jednak chcesz być drugą Anją Rubik, to wiedz, że Anja jest tylko jedna i od razu sobie odpuść.

Ponieważ kształtowanie siebie nie polega na upodabnianiu się do kogoś. Ani na byciu nijaką. Kształtowanie siebie (także swojej sylwetki) to wydobycie najlepszych cech jakie tkwią… w Tobie. A każdy człowiek jest kimś innym, niepowtarzalnym, wyjątkowym. I tylko od nas zależy jacy jesteśmy. No chyba, że właśnie zmagamy się z chorobą, która nie pozwala nam na stoczenie walki o własną, nieskazitelną figurę. Albo pracujemy 12 godzin dziennie przykuci do komputerów, biurek, krzeseł i ZUSu, który trzeba płacić.

W takich mało sprzyjających warunkach mamy ochotę udusić każdego kto wspomni o sporcie i odchudzaniu. Tak, to normalne. Każdy tak ma, mimo, że wszyscy jesteśmy wyjątkowi.

Krok trzeci

Jeśli zrozumiałaś krok pierwszy to już się śmiejesz, Jeśli natomiast nie wiesz dlaczego powinnaś się śmiać zacznij czytać ten tekst od początku.

Jak schudnąć?

Licz kalorie. Sprawdź ile kalorii przyjmujesz średnio jednego dnia. Po czym zacznij zmniejszać ilość. Powoli. Nie szarp się. Nie jesteś Julią Roberts. Świat nie runie jeśli będziesz chudła nieco wolniej:)

Liczenie kalorii to dość paskudna i czasochłonna sprawa. Trzeba znaleźć dobrą tabelę (z możliwie szerokim zakresem produktów). Zdać sobie sprawę z czego składa się jedzenie, które bezrefleksyjnie zazwyczaj wrzucamy do ust. No i potem zacząć liczyć. Ale uwaga! Znowu trzeba się często śmiać, bo nasz mózg zawsze troszkę odejmie w trosce o magazynowane zapasy. Więc! Śmiej się gdy to robi i za karę odejmij z posiłku dwa razy tyle ile chciał zaoszczędzić. Metoda naprawdę działa. Nawet najbardziej inteligentny mózg zrozumie, że żarty żartami, a odchudzanie to poważna sprawa:)

Jest łatwiejszy sposób. Bo żyjemy w XXI wieku i dzięki dietetykom, psychologom i świetnym kucharzom nie musimy tresować swojego mózgu sami. Wystarczy zaufać specjalistom, którzy przygotowują doskonałe, zbilansowane i odchudzające posiłki, które do naszej dyspozycji oddaje maczfit.pl.

fot. Fryta 73 źródło: flickr.com