Kiedy coś nam dolega, logicznie myśląc powinniśmy udać się do lekarza. Niestety coraz powszechniejszym zjawiskiem jest wystukiwanie objawów dolegliwości w wyszukiwarce i samodzielne stawianie sobie diagnozy. Lekarze informują i zarazem ostrzegają, że to nierozsądne a także niebezpieczne rozwiązanie. Internauci są jednak głusi na alarmy specjalistów. Według badań i sondaży, 57 procent polskiego społeczeństwa wskazało, że to lekarze rodzinni są dla nich pierwszym źródłem informacji dotyczących jakichkolwiek problemów zdrowotnych. Drugie miejsce pod względem najważniejszych informacji medycznych zajmuje oczywiście Internet. Na kolejnych miejscach plasują się broszury i czasopisma oraz „specjaliści” w dziedzinie zdrowia – rodzina bądź znajomi.
Jakich informacji szukamy?
Z przeprowadzanych badań wynika, iż coraz częściej lekarz pierwszego kontaktu jest zamieniany na wyszukiwarkę internetową. Lekarze specjaliści co rusz informują, że wpisy na tematy medyczne są bardzo często niesprawdzone i należy podchodzić do nich z dużą rezerwą. Zdarza się również, że tego typu informacje mają charakter czysto komercyjny.
Aż 65% przebadanych osób przyznaje się, że Internet służy im do wyszukiwania informacji i danych dotyczących chorób, 41% społeczeństwa „buszującego w sieci” poszukuje danych na temat leków, a dokładniej ich ceny oraz składu, natomiast około 33% badanych wyszukuje jak leczyć rozmaite choroby. Podobna grupa – 29% internautów poszukuje informacji związanych z różnorodnymi dietami, na co istotny wpływ (jak można zauważyć bardzo duży wpływ) ma powszechnie panująca moda na życie w trybie fit&healthy. Co więcej, bardzo duże grono osób wyszukuje w przestrzeni Internetu opinii na temat lekarzy oraz ich kompetencji, jak również placówek w konkretnych miejscowościach. Często wyszukiwane są też prawa pacjenta.
Sieć to także wszechobecne portale społecznościowe, blogi czy grupy. Na popularnym Facebooku istnieje wiele grup/profili typu ?Spotted? jak również ?Polecam/Nie polecam?. To właśnie tu pojawia się najwięcej pytań odnośnie wyboru suplementów diety. W największej skali głos zabierają „internetowi specjaliści”, a później kolejno blogerzy czy sportowcy, mający lepsze rozeznanie w temacie dostępnych na rynku produktów. Na szarym końcu pozostają wypowiedzi lekarzy czy też ekspertów w danej branży. Na wspomnianych już profilach i grupach trwa nieustanna wymiana informacji, lecz nie zawsze są to wartościowe i sprawdzone fakty.
Polacy, leczcie się sami! Czy to na pewno dobra droga?
Internet oferuje nam rozmaite informacje medyczne, które niestety znacznie odbiegają od tego, co tak na prawdę napisał, czy powiedziałby ekspert. Stosowanie się do rad, jakie może dać nam dobrze znany „doktor Google”- bądźmy szczerzy, wiąże się niejednokrotnie z dużym ryzykiem. Po pierwsze musimy wziąć pod uwagę fakt, że nasze dolegliwości nie zostaną zweryfikowane przez wiarygodne źródło jakim jest lekarz. Po drugie, wszelkie przeglądane przez nas serwisy zdrowotne, medyczne poradniki czy aplikacje diagnostyczne, nie rozwieją naszych wątpliwości, a przede wszystkim nie odpowiedzą na wszystkie nurtujące nas pytania.
Jeśli możemy do czegoś porównać Internet, porównajmy go do ogromnego śmietnika. To właśnie tu znajdziemy skarbnicę wszelkich przydatnych jak i zupełnie bezużytecznych wiadomości. W szczególności szerokim łukiem omijajmy serwisy reklamowe oraz strony internetowe, które oferują cudowne, naturalne i pozornie skuteczne leki walczące z rakiem, stwardnieniem rozsianym, nadciśnieniem, czy ogólnie rzecz biorąc, swoją cudowną mocą sprawczą zwalczą wszelkie problemy dręczące ludzkość. Na takich stronach możemy zasięgnąć informacji jedynie o tym, jak dać zarobić komuś, kto sprzedaje takie „fenomenalne” preparaty i substancje, które nie mają nic wspólnego z lekami, a co więcej są niewiadomego pochodzenia.
Czy w gąszczu informacji możemy jeszcze komuś zaufać ?
Strony internetowe, które możemy uznać za wiarygodne to te, nad których prowadzeniem czuwają towarzystwa naukowe lub lekarskie, medyczne portale branżowe lub federacje lekarskie. To właśnie je możemy obdarzyć zaufaniem, lecz nie zawsze treści umieszczane na takowych stronach są zrozumiałe dla przeciętnego śmiertelnika, nie mającego styczności z medycyną.
Wszelkie serwisy poświęcone zdrowiu i medycynie szerzą się tymczasem w przestrzeni Internetu z prędkością światła. W polskiej sieci jest ich już ponad 200. Możemy znaleźć w nich setki, a nawet tysiące rozmaitych wpisów dotyczących praktycznie wszystkich chorób, taką samą ilość pogłosek o cudownych uzdrowieniach, artykuły z poradami specjalistów, informacje odnośnie leków i oczywiście w największej skali wymianę zdań pomiędzy użytkownikami takich serwisów. Potrafią oni w mgnieniu oka znaleźć radę na wszelkie dolegliwości i, jeśli trzeba, równie szybko podnieść na duchu chorego internautę.
Co drugi użytkownik internetu leczy się sam, wirtualnie. Wizyta w gabinecie lekarskim jest odkładana na dalszy plan. Co czwarty internauta przyznaje się do kupowania w sieci witamin, suplementów diety, czy innych specyfików. Wierzymy, że są one skuteczne dla naszego zdrowia oraz lepiej oddziałują na naszą kieszeń. W wielu przypadkach to po prostu stek bzdur. Co raz częściej mają miejsce sytuacje, kiedy pacjenci najpierw odszukują swoje dolegliwości w sieci, a dopiero potem udają się do lekarza sugerując specjaliście, że może dotyczy go choroba, którą wcześniej dokładnie przestudiował. Badania wskazują na to, iż z porad internetowych najczęściej korzystają osoby młode (w szczególności kobiety), młode matki, oraz osoby, które są nadmiernie wyczulone na punkcie swojej osoby. Możemy nazwać taką grupę hipochondrykami, którzy wręcz na siłę wyszukują u siebie coraz to różniejsze choroby.
Jak widać, Internet i wszelkie portale „medyczne” poruszyły społeczeństwo i wywołały dość spore zamieszanie. Stawiamy sobie diagnozy, bardzo często mylne i przede wszystkim tracimy zaufanie i szacunek do lekarzy, ślepo ufając, że internetowe konsultacje czy aplikacje na smartfony nas wyleczą. Nic nie zastąpi lekarza, bezpośredniego badania, wywiadu i prawidłowej diagnozy. Bez wiedzy medycznej oraz doświadczenia jakie posiadają lekarze nie jesteśmy w stanie się wyleczyć, tak więc nie sugerujmy się pozorną wiedzą medyczną nawet o tak błahych sprawach, jak ból głowy, który w jednym przypadku może być spowodowany migreną, natomiast u kogoś innego rozwijającym się tętniakiem.
źródło: https://www.netlekarz.pl/